Co nowego?
A co u mnie ostatnio? Ano wróciłem szczęśliwie z mega wojaży po USA. W telegraficznym skrócie: 8 lotów, 2000 mil przejechanych samochodem, 9 zmian czasu! Zaliczonych 5 stanów USA, dwa wielkie pokazy lotnicze, piękna i kolorowa lista atrakcji turystycznych i ponad 700GB zdjęć! Co ciekawe - było tak intensywnie, że wbrew amerykańskim standardom - zrzuciłem w tydzień 5 kilogramów! Niestety po raz pierwszy od 3 lat złapało mnie jakieś przeziębienie i... trzymie :) Nic dziwnego w zasadzie bo to co się tam działo nie było za bardzo normalne. Jeździliśmy w takie ekstrema, że temperatura wahała się od minus kilku stopni po 28 w Vegas. Nie mogę się doczekać zrobienia relacji z tego fantastycznego wypadu. Podobnie jak z tych wcześniejszych do Szwajcarii, Francji, Toskanii czy choćby na prawie zapomnianą już Teneryfę! Co za rok!? Patrzę jednak na konto i wiem już, że jak się nie wydarzy jakiś cud to następne wakacje odbywać będę jedynie palcem po mapie. Na cud jednak... liczę :) A w zasadzie nie tyle liczę co robię wszystko by się wydarzył. Żyć trzeba!!! :) no!