hesja Air-Art Photography

23 PAŹ 2011

ODLOTY HESJI

MLP KRAKÓW - PAŹDZIERNIK 2011

Czy polskiemu fotografowi lotniczemu, kochającemu polskie lotnictwo i jego historię, może przydarzyć się w życiu piękniejsza rzecz niż ekspozycja jego zdjęć w najważniejszej sali Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie?? Osobiście uważam, że NIE! Dlatego postanowiłem napisać słów kilka o jednym z najważniejszych wydarzeń w moim życiu – o wystawie „Odloty hesji” w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, o jej wernisażu i o Wieczorze z Fotografią Lotniczą SPFL.
22 października 2011 roku był dla mnie wyjątkowym dniem. Jechałem do Krakowa pełen obaw dotyczących zbliżającego się wieczoru. Nie wiedziałem jak powieszono zdjęcia wystawy, nie wiedziałem ile osób i czy w ogóle ktokolwiek przyjdzie na prelekcję. Zastanawiałem się czy wszystko się uda i czy ludzie z Muzeum będą zadowoleni z przeze mnie w końcu wymyślonej imprezy. Do tego wszystkiego byłem niewyspany, gdyż jeszcze w nocy przygotowywałem prelekcję.
Dojechałem do Muzeum i z pewną dozą nieśmiałości udałem się w kierunku sali, gdzie miała być eksponowana Wystawa… Powiem szczerze, że po dojściu na miejsce padłem na twarz z zachwytu! Wszystko się cudownie komponowało! Zdjęcia powieszono po 3 sztuki na specjalnych kratownicach, które stały w jednej linii na środku hali w sąsiedztwie historycznych gigantów muzeum, choćby takich jak P-11c! Kombinacja zdjęć ze stojącymi i wiszącymi dookoła samolotami oraz ta ogromna przestrzeń dookoła - wszystko to sprawiało niewiarygodne wrażenie! Gdy na zewnątrz zrobiło się trochę ciemniej, do kompozycji doszedł jeszcze jeden element – sztuczne światło, które pięknie podświetlało zdjęcia. Dla mnie bomba! A fakt, że to właśnie moja wystawa, przyprawiał mi skrzydła większe niż to skrzydło Lilienthala – również wiszące nad moimi zdjęciami :) Wielki szacunek dla Piotra Łopalewskiego i Maćka Madeja za pomysł i robotę przy wieszaniu tych 55-ciu prac!
Sala konferencyjna podobnie jak cały nowy gmach główny Muzeum wygląda szalenie imponująco. Wszystko to musiał projektować jakiś mistrz. Niby konstrukcja betonowa ale znakomicie przeszklona by zewsząd było widać eksponaty muzeum. Na sali konferencyjnej – właśnie ściana za potężnym ekranem, była jednym wielkim oknem na ekspozycję muzeum. Do pomocy przy podłączaniu laptopa do audio i video przyszedł Pan Jan Hoffmann… On chodził przy kabelkach a ja do niego z tekstem, jak bardzo podziwiam jego wiedzę i miłość do lotnictwa. Chyba się trochę zdziwił, że wiemy z kim mamy do czynienia :) Podłączyliśmy wszystko i sprawdziliśmy i… okazało się, że Muzeum ma nie tylko kapitalną architekturę ale i osprzęt! Zarówno jakość video jak i audio nie dawały powodów do narzekań. Sala konferencyjna zamieniła się w niezłej jakości kino. Muzeum stanęło na wysokości zadania i przygotowało stosowny poczęstunek. O godzinie 16.00 wszystko było zapięte na ostatni guzik. Brakowało tylko publiczności.
Godzina 16.45 a na sali tylko członkowie SPFL. Zaczynałem oswajać się z myślą, że będziemy tylko my. Powiedziałem ludziom, że odwalę prelekcję w 5 minut i spadamy na afterparty. No trudno. Nie przyszedł naród to nie. I tak bywa. Akcja informacyjna zaczęła się tak naprawdę dopiero kilka dni przed imprezą, więc co się dziwić. Postanowiłem jednak przejść się na dół i zobaczyć jak Wystawa wygląda w sztucznym oświetleniu. Na dole bardzo dużo ludzi. Myślałem, że to zwiedzacze Muzeum ale… zastanowiła mnie jedna akcja. Ktoś ze zwiedzaczy chciał iść na górę, na salę konferencyjną, a na schodach ochrona z tekstem do niego, że wpuszczą dopiero o 17-tej! Hmmm czyżby ci ludzie mieli zamiar uczestniczyć w… prelekcji??? Poszedłem na górę, a tam Pan Piotr już biega i organizuje ekipę do… dostawiania krzeseł!!! Zaczęło do mnie docierać, że to nie będzie gadane do 20 czy nawet 50-ciu osób. O godzinie 17 na sale wbiło się ich grubo ponad 150! Z tego co później mówili mi pracownicy Muzeum – wszystkich osób było ponad 200!!! I jak tu nie wierzyć w opinię, że Kraków to stolica polskiego lotnictwa?? Tyle osób na sali… przypomniały mi się daaawne czasy gdy mówiło się i do 700 ludziów, a i do 2000 na Sali Kongresowej :) Ale to było dawno i… trochę nogi mi się ugięły. Tylko trochę :)
Imprezę rozpoczął Pan Dyrektor Krzysztof Radwan. Przedstawił zarówno mnie jak i osoby, które przyczyniły się do organizacji naszego Wieczoru z Fotografią Lotniczą i… przekazał mi mikrofon. Hmmm z mikrofonem w ręku? Już chciałem zacząć śpiewać ulubiony utwór z mojego najnowszego longplay’a ale… się opamiętałem i rozpocząłem od podziękowań dla Pana Dyrektora i wszystkich innych, dzięki którym mogliśmy się spotkać w tak okazałym miejscu i z tak pięknej okazji. Czułem się wspaniale. Choć Pan Janek W. z obiektywem metr od mojej twarzy wcale mi nie pomagał :P Podczas prelekcji wspólnie zastanowiliśmy się, co jest najważniejsze w powstawaniu dobrego zdjęcia lotniczego. Pooglądaliśmy fotki zarówno z baz lotniczych jak i z imprez. Obejrzeliśmy sporo filmów i… poznaliśmy tajemnice pracy fotografów z Air-Action. Wszystko zajęło niecałe 1,5 godziny. Po prelekcji członkowie SPFL pomagali chętnym poznać nasz sprzęt foto, a ja plotkowałem z tak wieloma ciekawymi ludźmi, że głowa mała. Musiałem też uczestniczyć w żenującej sesji foto przy moich zdjęciach ze mną w roli głównej :) Na szczęście w ubraniu :)
Czas płynął wyjątkowo szybko. Oczywiście nie udało się ze wszystkimi pogadać, nie udało się wszystkich poznać. Teraz wiem jak wielu znajomych choćby z FB było na prelekcji ale… poplotkować ze wszystkimi się nie udało. O godzinie 20.00 poproszono mnie, by powoli kończyć imprezę. Jeszcze ostatnie wpisy na zdjęciach dla Muzeum czy w Albumach, pakowanie sprzętu, pożegnanie i… na krakowski rynek. Jak ja uwielbiam to miejsce! Mam z nim związanych tyle wspomnień. Szybko się posililiśmy i… przyszedł wreszcie czas na spuszczenie ciśnienia :) Ten piękny dzień zakończyliśmy w Klubie Baccarat. Następnego dnia, ze zwyczajowym szumem w głowie, udałem się ponownie do Muzeum w dwóch celach. Po pierwsze – by się przekonać, że ta piękna Wystawa to nie sen. Po drugie by… porobić samemu kilka zdjęć, ot tak – na pamiątkę. Przecież gdyby nie fotki, to nikt by mi w to wszystko nigdy nie uwierzył!!! :)

 


Tło:

zamknij

© 2024 Sławek hesja Krajniewski

Polityka prywatności

Wykonanie: Onepix. | DRE STUDIO