Co nowego?

hesja Air-Art Photography

25 PAŹ 2010

Axalp 2010!

Axalp, Axalp, Axalp? Znowu?? No taak! Bo jak inaczej? Jeżdżę po tych wszystkich imprezach lotniczych i widziałem już wiele, ale w Axalp? Tam jest wszystko inne! Wszystko zajebiste! Wszystko jakby w zupełnie innej skali! No i takie hmmm? wielopłaszczyznowe?!

Góry! Już nie ta kondycja by po nich jak kozica śmigać i nie ukrywam tego ? nie lubię wspinaczki. W związku z tym nic nie trenowałem przed wyjazdem. A co!? :) Mimo to udało mi się wdrapać na szczyt Wildgarst! Taką górkę o wysokości deczko poniżej 3000 mnpm! Uważam to za mój potężny sukces i tak jak nie lubię włażenia na góry tak uwielbiam już samo na nich bycie! Ten widok z tej wysokości. Te cudowne, monumentalne i potężne Alpy! Ta rozmaitość ich konstrukcji od lasów, przez skały aż po niekończące się sterty kamlotów :) W tym roku, by spotęgować urok gór, natura wymyśliła, że wszystko co znajdowało się poniżej wysokości (mniej więcej) wioski Axalp spowite było w gęstych chmurach. Wrażenie niesamowite. Będąc na szczycie miało się wrażenie, jakby się stało na jednej z setek okolicznych wysp zalanych białym oceanem rozciągającym się po horyzont. Czułem jak mi serce rośnie! Widoki zapierały dech w piersiach. Do tego to kapitalne, krystalicznie czyste powietrze. Potężnie się przewietrzyłem. Boszzz jak bardzo tego potrzebowałem! :)

Lotnictwo! Niby te same samoloty, niby zawsze ten sam pokaz a dzieje się tyle że łeb chce ukręcić! Z każdego miejsca inne foty, inne ujęcia. Wielka loteria podparta jakimś doświadczeniem by wstrzelić się w odpowiednie miejsce o właściwej porze. Nie wszystko mi się w tym roku w tym względzie udało, ale nie na wszystko starczyło sił :) Zaliczyłem za to ?przelecenie? przez Horneta na Wildgarst. Widziałem w życiu dużo, przeżyłem niejednego ?kosiaka?, ale to co się działo na Wildgarst nie da się z niczym porównać. Jak to wyglądało? Daleko nad chmurami było widać samolot w postaci małego punkcika, który leciał w stronę KP. W pewnym momencie punkcik robił zadymę pozostawiając za sobą obłoczki szarego dymu, czym wyraźnie zaznaczał oddanie serii z broni pokładowej. Później kierował się w naszą stronę i niewyobrażalnie szybko rósł w oczach. Z punkcika przeistaczał się w sylwetkę pięknego F/A-18! W końcowej fazie lotu, gdy wydawało się już, że wbije się niechybnie prosto w nas, samolot przekręcał się na plecy i dosłownie nad nami z potężnym hukiem przewalał się przez grań! Nie było tam odważnych! W momencie przewrotki kuliłem się jak wszyscy i tylko kątem oka widziałem pilota w kabinie i rozpostarty nade mną płatowiec maszyny niczym dach! Po sekundzie można się było podnieść i przyfocić Horneta manewrującego między skałami na tyłach Wildgarst. Niestety w tym roku ten spektakl powtórzył się jeszcze tylko kilka razy. W latach poprzednich latali dużo więcej i głośniej bo na dopalaniu. Ale co tam :) Przeżycie masakra!!

Odpoczynek i dobra zabawa! Oj tak? Axalp to w zasadzie jedyne moje wakacje w roku. Ale za to takie na bogato! Ładowanie baterii odbywa się w każdej chwili. Robię tam to co kocham czyli fotografuję lotnictwo i spędzam czas z przyjaciółmi. W związku z tym, że lotów w Axalp jest jak na lekarstwo to większość czasu przebiega na niekończącej się zabawie z ekipą. Zarówno w hotelu jak i na szczytach przekonywać nas do tego nie trzeba. Kapitalnie bawiliśmy się na KP w pierwszy dzień, rewelacyjne miałem też obchody swoich urodzin w dzień drugi, zabawa na Wildgarst miała jeszcze inny ? pionowy i sportowy wymiar, dzień czwarty wariactwo na małej górce ;) No działo się a wszystko to spowite w hektolitrach wylewanego z siebie potu i wlewanej do środeczka ColiL, oczywiście :)
Axalp, Axalp i? po Axalp? Tak, ale tylko na rok! Już odliczam dni do Axalp 2011 :)

Foto-Video relacja z Axalp 2007

Foto-Video relacja z Axalp 2009

GALERIA ZDJĘĆ Z AXALP 2010!

Tło:

zamknij

© 2024 Sławek hesja Krajniewski

Polityka prywatności

Wykonanie: Onepix. | DRE STUDIO