Co nowego?

hesja Air-Art Photography

22 CZE 2009

Chrzest Dominika (z cyklu: Letni rodzinny weekend!)

Miałem niezły dylemat. Pokazy lotnicze w Volkel w Holandii czy... rodzinny weekend z Mają, Rodzicami i chrztem Dominika. Wybrałem to drugie. Teraz już wiem, że był to najlepszy wybór. Majki nie widziałem już równo dwa tygodnie. Tęskniłem za nią okropnie i popędziłem do Torunia tak szybko jak się tylko dało. Nie dało się za bardzo z racji początku wakacji i szeregu samochodów ciągnących nad morze ale co tam. Jakoś dojechałem i gdy się zobaczyliśmy to maluszek się we mnie tak mocno wtulił, że myślałem, że zwariuję ze szczęścia. Była już spakowana więc moment i byliśmy u Rodziców w Dubielnie. Uwielbiam tą porę roku. Wszystkie przydrożne trawska kwitną czym się da. Najwięcej wszędobylskich maków, które najbardziej upodobały sobie pola z rzepakiem. W sobotę wyczekałem odpowiednie światełko i wybrałem się z Mają i Mamuśką na sesję foto. Maja to już prawie profesjonalna modelka. Pozuje do zdjęć aż miło patrzeć. Świetnie się razem bawimy w fotografię. Najbardziej podobają mi się miny i pozy jakie łapie. Mała księżniczka. Cieszę się, że i Mamuśkę udało mi się wyciągnąć i myślę, że kilka ładnych fotek udało mi się strzelić :)
Niedziela od rana stała pod znakiem wyprawy na chrzest Dominika (info dla tych nie w temacie: mówię tu o chrzcie baptystycznym, czyli odbywającym się poprzez zanurzenie w wodzie- Dominik ma już prawie 18 lat). Po drodze zgarnęliśmy jeszcze Ciocię Chuligan i takim wesołym składem dotarliśmy nad jezioro Charzykowskie gdzie miało się odbyć to ważne dla Domela i dla wielu wydarzenie. Atmosfera średnio sprzyjała modlitewnej koncentracji. Obok miejsca gdzie miał się odbyć chrzest, trwała dość spora impreza sporotowo-rekreacyjna i dolatywał z niej dość głośny bit :) Ale co tam, nie przeszkadzało to za bardzo wszystkim modlącym się. Nie przeszkodziła w chrzcie również grupka ratowników, którzy na kilka minut przed chrztem, postanowili wbić w dno jeziora, tuż obok nas, znak informujący o zakazie kąpieli :))  Bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu. Myślę tu najbardziej o walorach fotograficznych. Oczywiście bardzo doceniam i podziwiam moc ich wiary. Wiary, która w przeciwieństwie do tej katolickiej którą poznałem, jest bardzo żywa i rzeczywiście może pociągnąć za sobą tych wszystkich, którzy chcą aktywnie kochać Boga. Podziwiam tą niesamowitą ilość dobrych rzeczy jaką baptyści robią. Uwielbiam ich szczerość i otwartość. Wspaniałe jest też to, że nie są nachalni ze swoimi poglądami i że potrafią, uszanować poglądy innych. Przyciągają do siebie bardzo tymi zaletami. Jednak mi osobiście włącza się kontrolka gdy widzę wszelkiego typu nazwijmy to ?obrzędy?. Zawsze kojarzy mi się to z religiami naszych przodków i ową obrzędowością towarzyszącą nam od zarania dziejów. Ta obrzędowość jest wypierana wraz z rozwojem świadomości człowieka. Pierwotne społeczności plemienne prawie całe dni i noce poświęcały na różnego typu obrzędy związane z kultem bogów, którymi często były księżyc, słońce, woda, ogień. Często traktowano jako boskie wszystko to co było niezrozumiałe lub czego się po prostu obawiano. Podczas tych obrzędów tańczono, śpiewano ale też gwałcono czy zabijano. Wraz z rozwojem cywilizacji jest ich coraz mniej. Coraz więcej aspektów naszego świata jest przez nas doskonale znanych i zbadanych i mało kto jeszcze dziś wierzy, że Księżyc jest bogiem i oddaje mu należną cześć w taki czy inny sposób. Ja osobiście uważam, że wiara jest sprawą bardzo osobistą. Dziejącą się tylko pomiędzy mną a Bogiem. Uważam, że miłość do Boga, do drugiego człowieka i czynienie dobra to właśnie to o co Bogu tak naprawdę chodzi. Do tego nie muszę się zrzeszać, zapisywać, dopełniać jakichś obowiązków w takiej czy innej strukturze, płacić tej strukturze pieniądze. Nie muszę też przyjmować jakichś wyjątkowych póz, robić takich czy innych grymasów twarzy, brać udział w takich czy innych obrzędach. Po prostu kocham Boga za to wszystko co dostałem bez względu na to w jakiej jestem sytuacji, miejscu czy pozie. Cały czas uważam, że gdyby Bóg zszedł na ziemię to pierwsze co by zrobił to zlikwidował wszelkie religijne instytucje a pozostawił tylko to co jest najważniejsze ? Wiarę i Miłość. Ale o tym może innym razem bo się rozwinąłem a tu... Chrzest Dominika. Po wszelkich modlitwach, kazaniach, wypowiedziach, apelach itd... wszedł z Pastorem do wody i po chwili był w pełni zanurzony :) O wspaniałej atmosferze tej chwili niech choćby świadczy fakt, że po chrzcie, Pastor uniósł ręce ku niebiosom, pomodlił się chwilę i... sam skoczył na plecy i pod wodę :)) Zdjęcia z tego dnia 

Tło:

zamknij

© 2024 Sławek hesja Krajniewski

Polityka prywatności

Wykonanie: Onepix. | DRE STUDIO